Analiza przeprowadzona przez Ashley Armstrong
- 19 listopada 2024
Bydło karmione trawą i karmione zbożem podąża dramatycznie różnymi ścieżkami przez pierwsze 7 do 9 miesięcy życia. Bydło karmione trawą kontynuuje wypas w sposób naturalny do 20-28 miesiąca życia, podczas gdy bydło karmione zbożem jest przenoszone do ferm i szybko tuczone dietą na bazie kukurydzy i soi do 15-18 miesiąca życia
Konwencjonalne operacje na feedlotach[1] narażają bydło na liczne chemikalia, w tym antybiotyki, hormony wzrostu, pestycydy w paszy i rutynowe szczepienia – przy czym pozostałości pestycydów w paszy dla zwierząt mogą być nawet 100 razy wyższe niż dozwolone w zbożach spożywanych przez ludzi.
Wołowina karmiona ziarnem może zawierać wyższe poziomy fitoestrogenów i innych związków zaburzających gospodarkę hormonalną ze względu na soję i pasze na bazie zbóż, podczas gdy wołowina karmiona trawą naturalnie zawiera niższe poziomy tych potencjalnie szkodliwych substancji.
Wołowina karmiona trawą oferuje lepsze wartości odżywcze z nawet dwukrotnie wyższą zawartością ryboflawiny, trzykrotnie wyższą zawartością tiaminy, czterokrotnie wyższą zawartością witaminy E i 1,5 do 3 razy wyższą zawartością sprzężonego kwasu linolowego (CLA) w porównaniu do wołowiny karmionej zbożem.
W przeciwieństwie do powszechnego przekonania, praktyki wypasu regeneratywnego mogą zwiększyć nośność zwierząt gospodarskich o 50% do 70% w porównaniu z ciągłym wypasem, jednocześnie poprawiając zdrowie gleby, bioróżnorodność i sekwestrację dwutlenku węgla.
W erze, w której wybory żywieniowe mogą znacząco wpływać zarówno na zdrowie osobiste, jak i środowiskowe, rozróżnienie między wołowiną karmioną trawą a wołowiną karmioną zbożem nigdy nie było tak istotne. Podczas gdy każda wołowina dostarcza niezbędnych składników odżywczych, sposób hodowli bydła powoduje znaczące różnice w profilu odżywczym produktu końcowego i wpływie na środowisko.
W miarę jak konsumenci stają się coraz bardziej świadomi swoich wyborów żywieniowych, zrozumienie tych różnic staje się kluczowe dla podejmowania świadomych decyzji dotyczących mięsa, które kładziemy na naszych talerzach.
Nowoczesna hodowla bydła
Droga wołowiny z farmy na talerz przebiega w nowoczesnym rolnictwie dwoma wyraźnie różniącymi się ścieżkami. Zarówno bydło karmione trawą, jak i bydło karmione zbożem rozpoczynają życie podobnie – karmione piersią od matki i swobodnie wypasane przez pierwsze 7 do 9 miesięcy. Jednak ich ścieżki rozchodzą się dramatycznie po tej początkowej fazie, prowadząc do znacznych różnic w produkcie końcowym.
Konwencjonalne bydło jest przenoszone na pastwiska, często ograniczone do małych boksów, gdzie otrzymuje wysokoenergetyczną dietę na bazie kukurydzy i soi (z innymi składnikami, które mogą potencjalnie zmienić profil kwasów tłuszczowych wołowiny – nie to, czego chcemy! Więcej na temat w dalszej części artykułu). Zwierzęta te są szybko tuczone i zazwyczaj wysyłane do uboju w wieku od 15 do 18 miesięcy, ważąc od 550 do 700 kg. Wyobraź sobie, że spędzasz dni na kanapie, mało się ruszając, jedząc przetworzoną żywność, do której spożywania twoje ciało nie zostało zaprojektowane – oczywiście, że szybko przybrałbyś na wadze!
W przeciwieństwie do tego, bydło karmione trawą kontynuuje swój naturalny styl życia z regularnym ruchem, osiągając wagę ubojową wolniej – zwykle od 20 do 28 miesięcy przy wadze od 450 do 600 kg, w zależności od jakości pastwiska i zarządzania wypasem.
Różnica ta reprezentuje coś więcej niż tylko czas – odzwierciedla dwie zasadniczo różne filozofie rolnictwa: rolnictwo regeneratywne i konwencjonalne. Termin „konwencjonalne rolnictwo” jest nieco mylący, ponieważ to podejście przemysłowe, charakteryzujące się masowymi metodami produkcji i intensywnym stosowaniem syntetycznych chemikaliów, stało się powszechne dopiero w połowie XX wieku (zaledwie około 70 lat temu!).
Być może bardziej trafniejszymi terminami byłyby „rolnictwo przemysłowe” lub „rolnictwo degeneratywne”, stojące w wyraźnym kontraście do systemów regeneratywnych, które działają w harmonii z naturalnymi procesami.
Z jednej strony mamy naturalnie hodowane zwierzęta, które rzadko chorują. Dzieje się tak, ponieważ jedzą naturalną dietę, mają dużo ruchu i przestrzeni, są przenoszone na świeże połacie trawy ze świeżym powietrzem, nie są zamknięte i nie są narażone na obornik i pasożyty dzięki regularnej rotacji zwierząt gospodarskich z ruchomym ogrodzeniem. Zwierzęta hodowane w ten sposób nie potrzebują rutynowych szczepień ani farmaceutyków.
Z drugiej strony, istnieją konwencjonalnie hodowane zwierzęta, które mogą zachorować bez interwencji farmaceutycznych. Dzieje się tak, ponieważ zwierzęta te spożywają nienaturalną dietę, żyją w zatłoczonych pomieszczeniach, nie są w stanie ćwiczyć ani oddychać świeżym powietrzem. Zwierzęta hodowane w ten sposób nie produkowałyby żywności ani nie przeżyłyby bez rutynowych szczepień i antybiotyków.
Ukryte toksyny
Jednym z najbardziej przekonujących powodów, dla których warto wybrać wołowinę karmioną trawą, jest to, czego w niej nie znajdziesz. Operacje Feedlot lub CAFO[2] (Concentrated Animal Feeding Operations) polegają w dużej mierze na interwencjach chemicznych w celu utrzymania zdrowia zwierząt i zwalczania szkodników w zatłoczonych warunkach.
„Place paszowe mieszczą tysiące sztuk bydła na stosunkowo niewielkich obszarach, około 20 metrów kwadratowych na sztukę. Aby utrzymać zdrowie bydła i zmaksymalizować wzrost wśród dużej liczby zwierząt, wiele krajów (USA, Australia, RPA, Japonia, Meksyk, Nowa Zelandia i Chile) w dużym stopniu polega na weterynaryjnych środkach farmaceutycznych.
W tych krajach ponad 90% wszystkich stoczni paszowych leczy bydło antybiotykami, 85% stosuje β-agonistów, a ponad 80% syntetyczne sterydy anaboliczne. Antybiotyki, β-agoniści i octan melengestrolu (steryd podobny do progesteronu) są podawane bydłu za pośrednictwem paszy, podczas gdy główną drogą podawania innych sterydów stymulujących wzrost jest implant o powolnym uwalnianiu. „
Narażenie na chemikalia na tym się nie kończy. Environmental Working Group szacuje, że do uprawy pasz dla zwierząt (GMO i non-GMO) w Stanach Zjednoczonych zużywa się rocznie 75 tys. ton pestycydów. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że dozwolone pozostałości glifosatu w paszy dla zwierząt mogą być ponad 100 razy wyższe niż te dozwolone w zbożach spożywanych przez ludzi, a czerwone mięso może zawierać 20 razy więcej niż większość upraw roślinnych. Te chemikalia nie znikają tak po prostu. Pestycydy mogą z czasem gromadzić się w tkankach tłuszczowych zwierząt, tworząc skoncentrowane źródło narażenia dla konsumentów. Dodatkowo, powszechność upraw GMO w paszach dla zwierząt hodowlanych wprowadza kolejną warstwę potencjalnych obaw, ponieważ śladowe ilości tych substancji mogą być potencjalnie obecne w końcowym produkcie wołowym.
Obecnie nie ma wymogów dotyczących etykietowania produktów wołowych jako zawierających GMO w oparciu o paszę zwierzęcia.
Samo środowisko CAFO wymaga licznych interwencji chemicznych:
- Środki owadobójcze do zwalczania much
- Środki odrobaczające do zwalczania pasożytów
- Szczepionki i antybiotyki do zapobiegania chorobom (długa lista „rutynowych szczepień” jest bardzo powszechna w konwencjonalnych systemach produkcji wołowiny)
- Rodentycydy i inne środki do zwalczania szkodników
To zależne od środków chemicznych podejście wyraźnie kontrastuje z praktykami rolnictwa regeneracyjnego, które koncentrują się na zapobieganiu problemom zdrowotnym poprzez naturalne metody zarządzania.
Zaburzenia endokrynologiczne
Być może najbardziej niepokojący jest potencjalny wpływ konwencjonalnie hodowanej wołowiny na układ hormonalny. Niektóre pestycydy stosowane w produkcji pasz są znanymi substancjami zaburzającymi gospodarkę hormonalną, czyli chemikaliami, które zakłócają pracę układu hormonalnego, który reguluje poziom hormonów w organizmie. Substancje te mogą naśladować, blokować lub zmieniać naturalne hormony, potencjalnie tworząc zaburzenia rozwojowe, rozrodcze, neurologiczne i immunologiczne. Prócz pestycydów, poziom fitoestrogenów w wołowinie karmionej ziarnem może być wyższy – powodując dalsze zakłócenia w układzie hormonalnym. Fitoestrogeny to związki pochodzenia roślinnego, które mogą naśladować lub wpływać na aktywność estrogenu w organizmie (a w dzisiejszych czasach często nie potrzebujemy więcej estrogenu). Fitoestrogeny w wysokich dawkach mogą powodować zaburzenia hormonalne zarówno u mężczyzn, jak i kobiet, a także u dzieci.
Pasze na bazie zbóż, szczególnie te zawierające rośliny strączkowe, takie jak soja, lub dodatkowe nasiona lnu, mogą być bogate w fitoestrogeny. Bydło w fermach jest często karmione dietą, która zawiera wyższe poziomy rakotwórczych fitoestrogenów, co prowadzi do większej ekspozycji na fitoestrogeny w porównaniu z bydłem karmionym trawą. Fitoestrogeny spożywane przez zwierzęta gospodarskie mogą gromadzić się w ich tkankach, w tym w mięsie i tłuszczu. Stężenie tych związków w produktach zwierzęcych zależy od ilości i czasu trwania ekspozycji poprzez paszę.
Bydło karmione zbożem może być również narażone na inne związki estrogenne poza fitoestrogenami. Na przykład zearalenon, toksyna pleśni, która może działać jako mykoestrogen, może być obecny w spleśniałych ziarnach podawanych bydłu karmionemu paszą.
O ile zawartość związków naśladujących estrogeny jest w produktach wołowych niższa niż w porównaniu z niektórymi innymi źródłami żywności, wołowina karmiona zbożem może mieć wyższy poziom związków estrogennych ze względu na skład paszy. Jeśli więc zmagasz się z objawami dominacji estrogenów, pamiętaj o tym pozyskując wołowinę od nowego dostawcy.
Wołowina karmiona trawą ma zazwyczaj niższy poziom fitoestrogenów i innych związków estrogennych, ponieważ dieta zwierząt składa się głównie z traw, a nie zbóż i roślin strączkowych. Chociaż nie ma zbyt wielu badań dotyczących ilościowego porównania poziomów fitoestrogenów w wołowinie karmionej paszą w porównaniu z wołowiną karmioną trawą, niektóre dane sugerują, że wołowina gotowana na ziarno z feedlots[3] częściej zawiera wyższe poziomy fitoestrogenów i innych związków estrogennych w mięsie i tłuszczu w porównaniu z wołowiną karmioną trawą. Wynika to przede wszystkim z różnic w składzie paszy i potencjalnej ekspozycji na różne substancje estrogenne w środowisku feedlot.
Korzyści odżywcze
Wołowina karmiona trawą ma nie tylko mniej niepożądanych związków – oferuje również lepsze wartości odżywcze. Badania wykazały prawie dwukrotnie wyższe stężenie ryboflawiny i trzykrotnie wyższe stężenie tiaminy w wołowinie karmionej trawą w porównaniu do wołowiny karmionej zbożem. Co więcej, wołowina karmiona trawą może zawierać do czterech razy więcej witaminy E niż wołowina z bydła karmionego paszą.10
Co więcej, zawartość sprzężonego kwasu linolowego (CLA) jest szczególnie imponująca, z poziomami od 1,5 do 3 razy wyższymi w mięsie i produktach mlecznych hodowanych na pastwiskach. CLA ma właściwości przeciwnowotworowe i antyadipogenne. Korzyści z jego spożywania odnoszą również konsumenci, ponieważ badania wykazują, że spożywanie produktów zwierzęcych pochodzących z chowu pastwiskowego zwiększa stężenie CLA w surowicy krwi u ludzi.
Fitoskładniki
Jednym z najbardziej fascynujących aspektów wołowiny karmionej trawą jest zawartość fitoskładników. Podczas gdy fitochemikalia zazwyczaj kojarzą nam się z żywnością roślinną, mięso zwierząt wypasanych na pastwiskach zawiera znaczne ilości tych korzystnych związków. Fitochemikalia to związki wtórne występujące w owocach i warzywach, które mają dobrze
udokumentowane korzyści zdrowotne. Na przykład terpenoidy to klasa fitochemikaliów, które mają właściwości przeciwzapalne, przeciwwirusowe i przeciwnowotworowe. Polifenole mają dobrze udokumentowane silne działanie przeciwzapalne in vivo zarówno u zwierząt, jak i ludzi. Inne korzyści terapeutyczne fenoli obejmują ochronę przed różnymi nowotworami, zaburzeniami wątroby, chorobami sercowo-naczyniowymi, chorobami neurodegeneracyjnymi, cukrzycą typu 2, otyłością, poprawą funkcji odpornościowych i składu mikrobiologicznego jelit.
Co ważne, zawartość fitoskładników różni się znacznie w zależności od praktyk wypasu. Zwierzęta wypasane na zróżnicowanych pastwiskach gromadzą zarówno większe ilości, jak i większą różnorodność fitochemikaliów w swoim mięsie w porównaniu do tych na monokulturowych pastwiskach lub dietach opartych na zbożach. Podkreśla to znaczenie nie tylko karmienia trawą, ale także zapewnienia bydłu dostępu do zróżnicowanych, bogatych w składniki odżywcze pastwisk.
„Zwierzęta wypasane na bardziej zróżnicowanych botanicznie pastwiskach gromadzą zarówno większe ilości, jak i większą różnorodność … fitochemikaliów w swoim mięsie i mleku w porównaniu ze zwierzętami wypasanymi na niezróżnicowanych (tj. monokulturowych) pastwiskach, podczas gdy stężenia fitochemikaliów są jeszcze bardziej zmniejszone – i często pozostają niewykryte – w mięsie i mleku zwierząt karmionych dietami zbożowymi w feedlotach. „
O ile całkowite stężenie fitoskładników w diecie jest wyższe w pokarmach roślinnych, nie należy lekceważyć udziału fitochemikaliów pochodzących z mięsa i mleka hodowanego na pastwiskach w ogólnym spożyciu w diecie. Spożywanie pokarmów roślinnych jest oczywiście ważne, ale spożywanie mięsa bogatego w fitochemikalia zapewni nam spektrum fitoskładników z klas roślin, które w przeciwnym razie nie byłyby łatwo spożywane przez ludzi.
Wypas regeneratywny
Praktyka wypasu regeneratywnego stanowią fundamentalną zmianę w zarządzaniu hodowlą zwierząt. Podejście to, znane również jako wypas adaptacyjny na wielu wybiegach (AMP), obejmuje rotację zwierząt przez wiele mniejszych wybiegów na pastwisku. Metoda ta naśladuje naturalne wzorce wypasu dzikich roślinożerców i oferuje liczne korzyści dla środowiska, jak:
Poprawa zdrowia i żyzności gleby
Zwiększona bioróżnorodność
Lepsza sekwestracja dwutlenku węgla
Lepsza retencja wody
Mniejsze narażenie zwierząt gospodarskich na pasożyty
Zwiększona gęstość składników odżywczych w produkcie końcowym
Praktyki te tworzą cnotliwy cykl[4], w którym zdrowsza gleba prowadzi do bardziej pożywnej paszy, co z kolei produkuje zdrowsze zwierzęta i bardziej pożywne mięso.
Czynnik tłuszczowy
Skład tłuszczowy wołowiny opowiada kolejną ważną historię. Zanim zagłębimy się w rodzaje tłuszczów, zajmijmy się najpierw ogólną zawartością tłuszczu. Paszarnie znacznie zwiększyły skład tłuszczu przeżuwaczy, takich jak krowy, w wyniku czego mięso jest znacznie bardziej tłuste niż to, które było spożywane w przeszłości. Z kolei dzikie zwierzęta są naturalnie chude.
Nowoczesne pastwiska opierają się na paszach o dużej gęstości energetycznej i ograniczają ruch zwierząt gospodarskich, promując szybki przyrost masy ciała i zwiększone złogi tłuszczu. Rodzi to pytanie: Czy dzisiejsze super tłuste steki ribeye z wołowiny CAFO są naprawdę „rodowe”[5]?
Jeśli chodzi o rodzaj tłuszczu w wołowinie, jest to miejsce, w którym wołowina różni się od kurczaków i świń (mających pojedynczy żołądek). Tłuszcz wszystkich przeżuwaczy ma stosunkowo niski poziom kwasu linolowego (LA), nawet jeśli jedzą one niektóre źródła wyższych kwasów omega-6 PUFA. Dzieje się tak dlatego, że ich żołądek posiada „komorę biohydrogenacji”, która zawiera bakterie zdolne do przekształcania spożywanego przez nie tłuszczu o wysokiej zawartości LA z ziaren i nasion w tłuszcze nasycone i jednonienasycone.
Podczas gdy wszystkie zwierzęta przeżuwające naturalnie przekształcają niektóre tłuszcze w diecie poprzez biohydrogenację, ostateczny profil kwasów tłuszczowych nadal różni się między wołowiną karmioną trawą a wołowiną karmioną zbożem.
Badania przeprowadzone przez Weston A. Price Foundation wykazały, że łój zwierząt karmionych trawą zawiera o 45% mniej wielonienasyconych kwasów tłuszczowych (PUFA), o 66% mniej kwasu linolowego omega-6 i o 36% więcej nasyconego kwasu stearynowego.
Ta różnica w składzie tłuszczu staje się szczególnie istotna w kontekście współczesnej diety, która już teraz często zawiera nadmierne ilości kwasów tłuszczowych omega-6. Co więcej – trwają badania nad tym, jak można jeszcze bardziej zwiększyć zawartość PUFA u krów! W oparciu o fałszywe założenie, że tłuszcze nasycone są dla nas złe, a PUFA są dla nas dobre.
Badania nad manipulowaniem kwasami tłuszczowymi w mleku rozpoczęły się w latach 80-tych – „Zainteresowanie manipulowaniem zawartością tłuszczu w mleku było w pełni sił w latach 80-tych. Wytyczne żywieniowe dla Amerykanów opublikowane w 1980 roku przez Departament Zdrowia i Opieki Społecznej Stanów Zjednoczonych oraz Departament Rolnictwa (USDA) kładły nacisk na redukcję tłuszczu całkowitego, tłuszczów nasyconych i cholesterolu. „
Technologia omijania żwacza[6] lub „ucieczki ze żwacza[7]” jest stosowana w celu ochrony białek i lipidów przed degradacją w żwaczu, umożliwiając ich bardziej wydajne trawienie w jelicie cienkim i zmieniając skład kwasów tłuszczowych. Próba ominięcia naturalnego procesu biohydrogenacji w żwaczu!
Kilka metod, które mogą prowadzić do ominięcia żwacza przez PUFA, obejmuje wysoki poziom ziaren gorzelniczych w diecie, mydła wapniowe kwasów tłuszczowych w celu ochrony PUFA przed biouwodornieniem w żwaczu, oraz włączenie różnych innych całych, przetworzonych lub chronionych nasion oleistych, takich jak całe nasiona bawełny, prażona soja, nasiona rzepaku, nasiona słonecznika, nasiona lnu.
Mydła wapniowe zostały użyte z olejem sojowym (bogatym w kwas linolowy), aby zmaksymalizować dostarczanie kwasów tłuszczowych omega-6 do dwunastnicy w celu wchłonięcia. Zastosowanie technik omijania żwacza pozwala na wchłonięcie większej ilości kwasu linolowego w nienaruszonym stanie i włączenie go do wołowiny – a nie tego chcemy!
Niektóre badania nie mierzą zmian kwasu linolowego w mięsie, ale jest prawdopodobne, że karmienie nasionami oleistymi chronionymi przed żwaczem zwiększyłoby zawartość kwasu linolowego ponad normalny poziom wołowiny w zamknięciu.
Prowadzone są również badania nad wykorzystaniem technik transgenicznych do modyfikowania zawartości tłuszczu w produktach pochodzenia zwierzęcego, w tym w wołowinie, co wiąże się z genetyczną modyfikacją samych zwierząt. Dlaczego nie możemy po prostu zostawić Matki Natury w spokoju? Nigdy jej nie przechytrzymy!
Zdrowie metaboliczne
Zdrowie zwierzęcia ma bezpośredni wpływ na jakość jego mięsa. Badania pokazują, że zwierzęta karmione w kojcach wykazują podwyższony poziom metabolitów glukozy, trójglicerydów, markerów stresu oksydacyjnego i proteolizy w porównaniu do zwierząt karmionych na pastwiskach. Przedłużone karmienie zbożem może prowadzić do insulinooporności u przeżuwaczy, a badania udokumentowały różne poziomy energetyczne między zwierzętami karmionymi trawą a zwierzętami karmionymi zbożem.
Podczas gdy pełne implikacje dla zdrowia ludzi są nadal badane, niektóre badania sugerują, że spożywanie produktów pochodzących od bydła karmionego pastwiskami może mieć inne skutki metaboliczne niż te pochodzące od bydła karmionego zbożem. Rodzi to ważne pytania o to, w jaki sposób zdrowie metaboliczne zwierząt gospodarskich może wpływać na zdrowie metaboliczne konsumentów.
Kiedy zwierzę ma słabe zdrowie metaboliczne, systemy detoksykacji są regulowane w dół. Dodając do tego większe obciążenie bakteriami i toksynami w zamknięciu, jest to przepis na chorobę! Oczywiście, aby zachować zdrowie, konieczna jest długa lista „rutynowych szczepień” i regularne stosowanie antybiotyków!
Wyzwanie antybiotykowe
Ograniczone warunki panujące w fermach często wymagają rutynowego stosowania antybiotyków, a miski z wodą są powszechną drogą ich podawania. Szacuje się, że od 50% do 60% bydła karmionego paszą otrzymuje antybiotyki na niskim poziomie podczas karmienia, stosowane zarówno w celu promowania wzrostu, jak i zapobiegania chorobom w zatłoczonych warunkach. Rutynowe stosowanie antybiotyków przyczynia się do rosnących obaw o oporność na antybiotyki zarówno w populacji zwierząt, jak i ludzi. Powszechnie stosowane antybiotyki w paszach dla bydła obejmują:
- Tetracykliny (np. oksytetracyklina)
- Makrolidy (np. tylozyna, erytromycyna)
- Florfenikol (Florkem)
- Tulatromycyna (Draxxin)
- Ceftiofur (Excede)
Bakterie oporne na antybiotyki zostały znalezione w miskach z wodą, nawet przed przybyciem bydła, co wskazuje na rezerwuary środowiskowe. Co więcej, miski z wodą mogą stać się gorącymi punktami rozprzestrzeniania się genów oporności na antybiotyki między różnymi gatunkami bakterii. Oporne bakterie w miskach z wodą mogą następnie przenosić geny oporności na patogeny wywołujące chorobę układu oddechowego bydła. Należy zauważyć, że praktyki mogą różnić się w zależności od kraju i regionu, a na niektórych obszarach podejmowane są wysiłki w celu ograniczenia stosowania antybiotyków w produkcji zwierzęcej.
Należy również zauważyć, że istnieje ogromna różnica w stosowaniu interwencji farmaceutycznych w celu utrzymania zwierzęcia przy życiu lub w razie potrzeby, w porównaniu z dużą listą „rutynowych szczepień” lub „regularnych antybiotyków” w celu zapobiegania przyszłym problemom zdrowotnym wynikającym z infrastruktury. Jednak ciągłe próby walki z Matką Naturą mają swoje konsekwencje!
Żywienie trawą wymaga więcej miejsca!
Ten zbyt uproszczony pogląd pomija kluczowe niuanse w rolnictwie karmionym trawą – praktyki zarządzania robią różnicę! Jak podkreślono w van Vliet et al. (2021): „Praktyki zarządzania, które wykorzystują zasady ekologiczne, mogą zwiększyć nośność zwierząt gospodarskich o 50% do 70% w porównaniu z ciągłym (w dużej mierze niezarządzanym) wypasem…. Istnieje również potencjał zwiększenia nośności dzięki wypasowi wielogatunkowemu z niewielkim nakładaniem się diety. Na przykład, integracja bydła z owcami, kozami i świniami i/lub potencjalnie innymi roślinożercami o wysokiej wydajności konwersji paszy, takimi jak kaczki, gęsi i króliki, może poprawić produktywność zwierząt w porównaniu do wypasu pojedynczych gatunków … Ta synergia jest osiągana, ponieważ różne gatunki wykorzystują różne nisze ekologiczne, a jeden gatunek może zwiększyć dostępność zasobów dla innego gatunku …
Większa dywersyfikacja zwierząt gospodarskich może pozwolić na bardziej efektywne wykorzystanie zasobów dostarczanych przez dany ekosystem. Na przykład kozy i owce chętnie zjadają gatunki roślin zielnych, krzewów i drzew, których duże zwierzęta roślinożerne, takie jak bydło i żubry, często unikają, podczas gdy większe zwierzęta roślinożerne mogą lepiej wykorzystywać paszę niższej jakości w porównaniu z małymi zwierzętami roślinożernymi, takimi jak owce i kozy. „
Niewykorzystany potencjał jest ogromny. Większość pastwisk jest niedostatecznie wykorzystywana, a my przeoczamy wielką szansę: miliony akrów[8] pól uprawnych stoją bezczynnie przez 4 do 8 miesięcy każdego roku. Wprowadzając rośliny okrywowe i wypasając bydło między zbiorami, moglibyśmy znacznie zwiększyć dostępne pastwiska, jednocześnie poprawiając zdrowie gleby i zrównoważony rozwój rolnictwa.
Zamiast upychać więcej zwierząt w obiektach przemysłowych, zastosujmy holistyczne praktyki zarządzania.
Zwiększając produktywność pastwisk i tworząc zintegrowane przedsiębiorstwa rolne, możemy zwiększyć zarówno zrównoważenie środowiskowe, jak i rentowność rolników – rozwiązanie korzystne dla obu stron, które przynosi korzyści zwierzętom, ziemi i społecznościom rolniczym.
Według agencji ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), obecna produkcja rolna jest wystarczająca do zaspokojenia potrzeb kalorycznych około 12 miliardów ludzi, podczas gdy globalna populacja wynosi około 8 miliardów, co wskazuje na nadwyżkę produkcji żywności.
Oznacza to, że już teraz produkujemy wystarczającą ilość żywności, aby wyżywić 1,5-krotność światowej populacji – nie musimy skupiać się na maksymalizacji ilości kosztem jakości! Zamiast tego należy skupić się na poprawie infrastruktury i dystrybucji.
Świadomy wybór
Różnica w cenie między wołowiną konwencjonalną a karmioną trawą często podnosi brwi, ale zrozumienie „dlaczego tak jest” wiele wyjaśnia. Bydło karmione trawą potrzebuje więcej czasu, aby osiągnąć wagę rynkową (20 do 28 miesięcy w porównaniu do 15 do 18 miesięcy w przypadku karmienia zbożem), co wymaga więcej czasu, ziemi i starannego zarządzania.
Ten wydłużony czas, w połączeniu z intensywnym zarządzaniem pastwiskami potrzebnym do wypasu regeneratywnego przyczynia się do wyższej ceny. Jednakże, gdy weźmiemy pod uwagę szerszy obraz – mniejszą ekspozycję na toksyny, zwiększoną gęstość składników odżywczych, lepszy skład tłuszczu i zdrowsze zwierzęta – wyższa cena wołowiny karmionej trawą staje się inwestycją zarówno w zdrowie osobiste, jak i środowiskowe, a nie tylko wydatkiem.
O ile każda wołowina dostarcza niezbędnych składników odżywczych, takich jak cynk, witaminy z grupy B i kreatyna, wołowina karmiona trawą z systemów rolnictwa regeneratywnego oferuje te składniki odżywcze w pakiecie z mniejszą ilością związków szkodliwych i dodatkowymi korzystnymi substancjami, takimi jak fitoskładniki.
Dla tych, którzy pracują w ramach ograniczeń budżetowych, uspokajająca jest świadomość, że konwencjonalna wołowina nadal dostarcza cennych składników odżywczych. Wybór nie musi polegać na zasadzie „wszystko albo nic” – włączenie wołowiny karmionej trawą, gdy jest to możliwe, przy jednoczesnym wyborze konwencjonalnej wołowiny w innych przypadkach, może być praktycznym podejściem do zrównoważenia wartości odżywczych, zrównoważonego rozwoju i kwestii budżetowych.
Kluczem jest podejmowanie świadomych decyzji w oparciu o osobiste okoliczności, przy jednoczesnym zrozumieniu rzeczywistych różnic między tymi dwoma produktami.
Wyższy koszt wołowiny karmionej trawą odzwierciedla nie tylko wydłużony czas hodowli, ale także inwestycje w regeneracyjne praktyki rolnicze, które korzystnie wpływają na zdrowie gleby, dobrostan zwierząt, a ostatecznie na zdrowie ludzi. Patrząc przez ten pryzmat, premia cenowa staje się bardziej zrozumiała – jest to prawdziwy koszt produkcji wołowiny w harmonii z naturalnymi systemami, a nie zmuszanie natury do dostosowania się do wydajności przemysłowej.
Jak zacząć
Jesteś gotów wspierać hodowlę regeneratywną? Zacznij od nawiązania kontaktu z lokalnymi rolnikami za pośrednictwem zaufanych katalogów, by znaleźć gospodarstwa w pobliżu twego zamieszkania. Producenci premium dostarczają w 100% karmioną trawą, regeneratywnie hodowaną wołowinę bezpośrednio do domu, dzięki czemu zrównoważone wybory są wygodne bez względu na to, gdzie mieszkasz. Dodatkowo, możesz zaoszczędzić pieniądze, jednocześnie maksymalizując wartości odżywcze, wybierając niedrogie kawałki wołowiny. Mielona wołowina oferuje wszechstronność, podczas gdy „twarde kawałki”, takie jak podudzia, pieczenie i policzki, przekształcają się w niezwykle delikatne mięso podczas duszenia na wolnym ogniu. Te niedrogie opcje są szczególnie bogate w żelatynę, zapewniając dobrze zaokrąglony profil aminokwasowy, którego brakuje wielu kawałkom premium.
O autorce
Ashley Armstrong jest współzałożycielką Angel Acres Food Club, który specjalizuje się w jajach o niskiej zawartości PUFA (wielonienasyconych tłuszczów), które są wysyłane do wszystkich 50 stanów, oraz Nourish Food Club, który dostarcza w 100% karmioną trawą, wolną od szczepionek, hodowaną regeneracyjnie wołowinę i jagnięcinę, a także wieprzowinę i kurczaka o niskiej zawartości PUFA, nabiał i ser A2 oraz tradycyjny zakwas do wszystkich 50 stanów. Listy oczekujących zostaną wkrótce ponownie otwarte.
Zastrzeżenie: Cała zawartość tej strony internetowej opiera się na opiniach dr Mercoli, chyba że zaznaczono inaczej. Poszczególne artykuły opierają się na opiniach danego autora, który zachowuje prawa autorskie zgodnie z oznaczeniem. Informacje zawarte na tej stronie nie mają na celu zastąpienia indywidualnej relacji z wykwalifikowanym pracownikiem służby zdrowia i nie stanowią porady medycznej. Jest ona przeznaczona do dzielenia się wiedzą i informacjami pochodzącymi z badań i doświadczeń dr Mercoli i jego społeczności. Dr Joseph Mercola zachęca do podejmowania własnych decyzji dotyczących opieki zdrowotnej w oparciu o własne badania i we współpracy z wykwalifikowanym pracownikiem służby zdrowia. Niniejsza treść może być kopiowana w całości, z zachowaniem praw autorskich, danych kontaktowych, kreacji i informacji, bez specjalnej zgody, jeśli jest wykorzystywana wyłącznie w formacie non-profit. Jeśli pożądane jest jakiekolwiek inne wykorzystanie, wymagana jest pisemna zgoda dr Mercoli.
© 1997-2024 Dr Joseph Mercola. Wszelkie prawa zastrzeżone.
[1] Feedloty to specjalistyczne gospodarstwa/obiekty hodowlane, w których zwierzęta gospodarskie, takie jak bydło, są intensywnie karmione na ostatnim etapie przed ubojem. Są one kluczowym elementem przemysłowo-korporacyjnego ko0mpleksu produkcji mięsa, zwłaszcza w krajach takich jak Stany Zjednoczone, Brazylia czy Australia.
[2] Concentrated Animal Feeding Operation) to Przemysłowa Ferma Hodowlana – duże, intensywne gospodarstwa rolne, gdzie na niewielkiej przestrzeni hoduje się dużą liczbę zwierząt gospodarskich, takich jak bydło, świnie, kury czy indyki, w celu masowej produkcji mięsa, mleka, jaj lub innych produktów zwierzęcych.
[3] Wołowina gotowana na ziarno z feedlots oznacza mięso wołowe pochodzące od bydła hodowanego w intensywnym systemie produkcji, czyli w feedlotach, gdzie zwierzęta są karmione specjalnie przygotowaną paszą, w której dominują ziarna zbóż (np. kukurydza, soja, pszenica) na ostatnim etapie tuczenia.
[4] Cnotliwy cykl (ang. virtuous cycle) to termin opisujący pozytywną, samonapędzającą się spiralę zdarzeń, w której każde kolejne działanie lub efekt wzmacnia i wspiera kolejne, prowadząc do trwałych i korzystnych rezultatów. Jest to przeciwieństwo błędnego koła (vicious cycle), w którym negatywne zjawiska wzmacniają się wzajemnie.
[5] W kontekście tego pytania najprawdopodobniej chodzi o kontrast między przemysłową hodowlą w systemie CAFO a bardziej tradycyjnymi lub naturalnymi metodami hodowli. Tradycyjność mówi o tym, że mięso pochodzi z metod hodowli i produkcji wiernych tradycji przodków. Autentyczność: wołowina ta reprezentuje naturalne, zdrowe warunki hodowli, w przeciwieństwie do przemysłowych standardów. Naturalność oznacza, żemięso pochodzi od zwierząt hodowanych w sposób ekologiczny, zgodnie z ich naturalnymi potrzebami.
.
[6] Żwacz to pierwszy z czterech żołądków przeżuwaczy, w którym odbywa się fermentacja przy udziale mikroorganizmów. Mikroby w żwaczu rozkładają większość składników odżywczych, takich jak białka i węglowodany.
[7] Proces ten polega na podawaniu paszy lub składników odżywczych w formie, która nie ulega rozkładowi przez mikroorganizmy w żwaczu. Dzięki temu składniki te przechodzą dalej do trawieńca i jelit, gdzie są wchłaniane bezpośrednio przez organizm zwierzęcia.
[8] Akr to ekwiwalent 0,436 ha.