Analiza przeprowadzona przez Ashley Armstrong 11 lutego 2025 r.
Historia w skrócie
- Wskaźniki chorób przewlekłych w Ameryce dramatycznie wzrosły, z 7,5% populacji w latach trzydziestych XX wieku do 60% obecnie, co stanowi wzrost o 700%, podczas gdy otyłość dotyka obecnie 40% Amerykanów.
- Cztery firmy (Bayer, Syngenta, BASF i Corteva) dominują na rynku rolnym, przy czym Bayer kontroluje 18,2% globalnych agrochemikaliów, a wraz z Corteva ponad połowę sprzedaży detalicznej nasion głównych upraw w USA.
- Wskaźnik koncentracji (CR4) w amerykańskim rolnictwie osiągnął ekstremalne poziomy – 85% w pakowaniu wołowiny, 70% w pakowaniu wieprzowiny i 95% kontroli własności intelektualnej kukurydzy przez zaledwie cztery firmy.
- W 2024 r. firmy farmaceutyczne wydały 294 mln USD na lobbing, podczas gdy agrobiznesy wydały 32,7 mln USD, przy czym sam Bayer wydał 6,46 mln USD w USA.
- Nowoczesne rolnictwo przemysłowe naśladuje farmaceutyczne modele biznesowe, tworząc cykle zależności. Rolnicy muszą wielokrotnie kupować syntetyczne środki produkcji, podczas gdy pacjenci wymagają ciągłego przyjmowania leków, a nie leczenia ukierunkowanego na wyleczenie
Ameryka stoi w obliczu kryzysu zdrowotnego. W latach trzydziestych XX wieku zaledwie 7,5% Amerykanów cierpiało na choroby przewlekłe. Obecnie liczba ta wzrosła o ponad 700%, a 60% Amerykanów żyje obecnie z jednym lub więcej schorzeniami przewlekłymi. Jesteśmy również grubsi niż kiedykolwiek – wskaźniki otyłości osiągnęły 40% i nadal rosną.
Co jeszcze bardziej niepokojące, Stany Zjednoczone są jedynym rozwiniętym krajem, w którym spada zarówno oczekiwana długość życia w zdrowiu, jak i całkowita oczekiwana długość życia – trend, który rozpoczął się przed COVID-19. Innymi słowy, nie żyjemy tak długo jak nasi dziadkowie, pomimo wszystkich naszych postępów technologicznych.
Jak do tego doszło? Jedną z odpowiedzi są niepokojące podobieństwa między Big Pharma i Big Ag – dwiema branżami, które mają ogromną władzę nad naszym zdrowiem.
Związek między naszymi systemami żywnościowymi a naszymi systemami opieki zdrowotnej nie jest przypadkowy. Żywność jest produkowana w sposób, który osłabia nasze zdrowie i uzależnia nas od farmaceutyków.
Modele biznesowe zarówno przemysłu farmaceutycznego, jak i rolniczego opierają się na leczeniu objawów, a nie na usuwaniu przyczyn, zapewniając ciągły cykl zależności.
- Firmy farmaceutyczne czerpią ogromne zyski, koncentrując się na leczeniu objawów zamiast na leczeniu chorób podstawowych. Na przykład choroby przewlekłe, takie jak cukrzyca czy nadciśnienie, stały się lukratywnymi rynkami, ponieważ pacjenci często wymagają leków na całe życie, a nie jednorazowych kuracji.
- Big Ag odzwierciedla to podejście. Rolnicy są zamknięci w systemach zależnych od syntetycznych nawozów, pestycydów, herbicydów i genetycznie zmodyfikowanych upraw – środków, które muszą kupować co sezon. Zamiast przywracać zdrowie gleby lub obejmować rolnictwo regeneracyjne, praktyki te utrwalają uzależnienie od chemikaliów. (I nie zapewniają naprawdę pożywnej, prozdrowotnej żywności).
Obie branże obiecują rozwiązania, ale często tworzą nowe problemy. W rolnictwie szkodniki rozwijają swą odporność, co prowadzi do konieczności stosowania jeszcze silniejszych środków chemicznych. W opiece zdrowotnej skutki uboczne jednego leku często wymagają zastosowania innego.
Ten cykl zależności przynosi korzyści korporacjom, ale pozostawia resztę z nas chorą, nadmiernie leczoną i zmagającą się z problemami. Niefortunna rzeczywistość jest taka, że władza nad naszym zdrowiem jest skoncentrowana w rękach kilku korporacji.
Zrozumienie tego związku między Big Ag i Big Pharma jest pierwszym krokiem w kierunku zmian. Wspierając alternatywne systemy – czy to rolnictwo regeneracyjne, czy holistyczne praktyki zdrowotne – możemy zacząć odzyskiwać nasze dobre samopoczucie.
Bayer – połączenie Big Pharma i Big Ag
Badając nakładanie się Big Pharma i Big Ag, wyraźnym przykładem jest Bayer. Według stanu na grudzień 2023 r. firma Bayer obejmowała 340 skonsolidowanych spółek działających w 80 krajach. Jej ogromny zasięg zapewnia, że jej wpływy obejmują niemal każdy aspekt zdrowia i rolnictwa, zacierając granice między branżami, które powinny przedkładać zdrowie nad zysk.
Zanim Bayer przejął Monsanto w 2018 r., obie firmy działały w odrębnych obszarach. Monsanto było potęgą w rolnictwie, dominując na rynku nasion i agrochemikaliów, podczas gdy Bayer koncentrował się głównie na farmaceutykach i konsumenckich produktach zdrowotnych. Fuzja o wartości 63 miliardów dolarów połączyła te sektory, tworząc globalnego giganta, który wywiera znaczący wpływ zarówno na produkcję żywności, jak i opiekę zdrowotną.
Przejęcie to umocniło dominację Bayer w rolnictwie. Do 2018 r. Bayer kontrolował 18,2% światowego rynku agrochemicznego. W latach 2018-2020 Bayer i Corteva łącznie odpowiadały za ponad połowę sprzedaży detalicznej nasion kukurydzy, soi i bawełny w USA. Na całym świecie Bayer, Syngenta, BASF i Corteva dominują na rynku rolnym, kontrolując znaczny udział.
Ta niemiecka międzynarodowa firma działa obecnie w branży farmaceutycznej, zdrowia konsumentów i rolnictwa – struktura ta budzi poważne obawy. Dział farmaceutyczny Bayer obejmuje kilka obszarów terapeutycznych:
- Kardiologia – leki takie jak Xarelto (rywaroksaban) leczą zakrzepy krwi, nadciśnienie i choroby układu krążenia.
- Onkologia – terapie przeciwnowotworowe, takie jak Stivarga (regorafenib) i Nexavar (sorafenib), dotyczą raka jelita grubego, wątroby i nerek.
- Zdrowie kobiet – Produkty obejmują hormonalne środki antykoncepcyjne i leczenie schorzeń związanych z menopauzą.
- Okulistyka – leki takie jak Eylea (aflibercept) zwalczają zwyrodnienie plamki żółtej.
Dział zdrowia konsumentów firmy Bayer obejmuje znane marki, wzmacniając wpływ firmy Bayer na codzienne decyzje dotyczące zdrowia:
- Leki na alergię i przeziębienie – Claritin i Alka-Seltzer.
- Zdrowie układu trawiennego – MiraLAX i Rennie.
- Pielęgnacja skóry i ran – Bepanthen i Canesten[1].
Dział rolniczy firmy Bayer, wspierany przez wiedzę specjalistyczną firmy Monsanto, koncentruje się na „nauce o uprawach” i produkcji żywności. Chociaż może się wydawać, że służy to zdrowiu publicznemu poprzez zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego, rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.
Koncentracja Bayer na genetycznie modyfikowanych nasionach, nawozach sztucznych i pestycydach promuje systemy zależności, które szkodzą zdrowiu gleby i utrwalają stosowanie chemikaliów.
Podwójna rola firmy Bayer w branży farmaceutycznej i rolniczej stanowi przykład tego, jak bardzo te sektory stały się ze sobą powiązane. Konsolidacja władzy w obu branżach rodzi palące pytania o zdrowie ludzi i planety. Czy naprawdę możliwe jest, aby jedna korporacja broniła zdrowia, jednocześnie przyczyniając się do praktyk rolniczych, które je podważają?
Konsolidacja władzy i CR4 – sfałszowany system
Centralizacja władzy zarówno w Big Ag, jak i Big Pharma stworzyła systemy, które przedkładają zyski korporacji nad zdrowie ludzi, rolników i środowiska. Analizując CR4 (Concentration Ratio of 4) – wskaźnik, który mierzy udział w rynku czterech największych firm w branży – możemy zobaczyć, jak bardzo skoncentrowane stały się te branże. CR4 zapewnia jasny obraz konkurencyjności rynku:
- Gdy CR4 > 50%, cztery największe firmy kontrolują ponad połowę rynku, co sugeruje znaczną koncentrację.
- CR4 > 80% wskazuje na wysoce skoncentrowany, oligopolistyczny rynek.
- CR4 < 40% odzwierciedla względnie konkurencyjną branżę.
Wysokie wartości CR4 oznaczają ograniczoną konkurencję, dając dominującym firmom znaczną władzę nad cenami, polityką i dostępem do rynku, często kosztem konsumentów i mniejszych graczy. W amerykańskim sektorze rolnym wartości CR4 są alarmująco wysokie, pokazując, jak garstka korporacji dominuje na kluczowych rynkach:
Pakowanie wołowiny – wskaźnik CR4 z 25% w 1977 r. wzrósł do 85% w 2018 r.
Pakowanie wieprzowiny – wzrost z 33% w 1976 r. do 70% w 2018 r.
Przetwórstwo brojlerów (kurczaków) – wzrost z 34% w 1986 r. do 54% w 2018 r.
Rynek nasion – do 2023 r. firmy BASF, Bayer, Corteva i Syngenta kontrolowały 95% amerykańskiej kukurydzy i 84% własności intelektualnej soi.
Nawozy azotowe (Ameryka Północna) – CR4 wynosi 77%.
Maszyny rolnicze – współczynnik CR4 wynosi około 60,8%.
Rolnicy są zmuszeni do korzystania z systemu, w którym mają niewielki wybór w zakresie nakładów, upraw, zwierząt gospodarskich lub rynków, a także systemu, który zachęca do myślenia „idź na całość lub spadaj do domu”, aby liczby działały. Ten uprzemysłowiony i skoncentrowany system marginalizuje drobnych rolników i odciąga konsumentów od rodzinnych gospodarstw, które uprawiają ich żywność. W międzyczasie cierpi bioróżnorodność, społeczności wiejskie i zdrowie gleby, ponieważ korporacje forsują monokultury i uzależnienie od chemikaliów.
Podczas gdy przemysł farmaceutyczny jest nieco bardziej rozdrobniony, niektóre sektory wykazują wysokie wartości CR4:
- Szczepionki – Pfizer, GSK, Sanofi i Merck kontrolują prawie 80% globalnego rynku.
- Leki na cukrzycę – zdominowane przez Novo Nordisk, Eli Lilly i Sanofi, z CR4 wynoszącym około 70%.
- Onkologia – Cztery największe firmy (Roche, Merck, BMS i Novartis) kontrolują od 45% do 50% rynku.
Wysokie wartości CR4 podkreślają niepokojącą rzeczywistość: skoncentrowana władza tworzy system dojrzały do nadużyć rynkowych. Niezależnie od tego, czy jest to Big Ag kontrolujący to, co rolnicy sadzą, czy też Big Pharma decydująca o tym, jakie metody leczenia są dostępne, branże te mają nieproporcjonalną władzę nad naszymi systemami żywności i zdrowia.
Rezultat? Konsumenci płacą więcej, rolnicy zarabiają mniej, a szersze systemy, od których jesteśmy zależni – nasze zdrowie i środowisko – nadal ulegają erozji.
Finansowanie rządowe – wzmacnianie zagrożenie
Zarówno Big Ag, jak i Big Pharma opierają się na finansowaniu rządowym i polityce, która nadaje priorytet ich modelom opartym na zysku. To wsparcie instytucjonalne nie tylko utrwala cykle zależności, ono także manipuluje percepcją publiczną poprzez lobbing i kontrolę narracji edukacyjnych.
Dotacje rządowe niestety nadają priorytet praktykom rolnictwa przemysłowego, faworyzując monokultury, które wymagają środków chemicznych do zwalczania szkodników i utrzymania plonów. Monokultury, z ich brakiem bioróżnorodności, tworzą środowiska, w których rozwijają się szkodniki, zmuszając rolników do stosowania większej ilości syntetycznych pestycydów.
Federalny program ubezpieczenia upraw gwarantuje rolnikom minimalne zyski. Choć zmniejsza to ryzyko ponoszone przez rolników, powoduje również wzrost kosztów środków produkcji, ponieważ dostawcy wykorzystują ten gwarantowany strumień przychodów. Wraz z rosnącymi kosztami nawozów, pestycydów i maszyn, niewielkie marże zysku rolników sprawiają, że są oni coraz bardziej uzależnieni od dotacji.
Dotowane ubezpieczenia upraw zachęcają również do stosowania konwencjonalnych metod uprawy zamiast zrównoważonych alternatyw. Rolnicy są często zobowiązani do stosowania wysokowydajnych praktyk, genetycznie zmodyfikowanych nasion i środków chemicznych, aby się zakwalifikować. System ten nagradza wysokowydajne rolnictwo intensywnie wykorzystujące środki chemiczne i nie zapewnia żadnej zachęty finansowej do stosowania praktyk regeneracyjnych, takich jak płodozmian, uprawa bezorkowa i uprawa okrywowa.
Dotacje pomagają utrzymać zależność od środków chemicznych w rolnictwie, więc firmy Big Ag chcą mieć pewność, że dotacje pozostaną.
Polityka opieki zdrowotnej odzwierciedla rolnictwo, nadając priorytet konwencjonalnym metodom, jednocześnie odsuwając na bok opiekę profilaktyczną. Ubezpieczenie zdrowotne koncentruje się na lekach, operacjach i wizytach w szpitalu, ale zaniedbuje środki zapobiegawcze, takie jak odżywianie, ćwiczenia lub alternatywne terapie.
Czy to nie frustrujące, że karnet na siłownię lub wizyty u kręgarza nie są objęte „ubezpieczeniem zdrowotnym”? Choroby przewlekłe są często leczone za pomocą farmaceutyków, które leczą objawy, ale rzadko usuwają przyczyny.
Tworzy to cykl zależności podobny do rolnictwa, w którym konwencjonalne praktyki są utrwalane, pozostawiając zdrowsze alternatywy niedofinansowane i niewykorzystane.
Manipulacje i cenzura
Obie branże inwestują znaczne środki w kształtowanie percepcji publicznej i wyników regulacyjnych poprzez szeroko zakrojony lobbing.
- W 2024 r. amerykańskie agrobiznesy wydały 32,7 mln USD na lobbing, aby wpływać na politykę i przepisy.
- Sektor farmaceutyczny i produktów zdrowotnych wydał oszałamiającą kwotę 294 milionów dolarów na działania lobbingowe.
- W 2024 r. firma Bayer wydała 6,46 mln USD na lobbing w samych USA.
- W UE Bayer zgłosił wydatki na lobbing w wysokości od 7 do 8 mln euro w 2023 r., czyli najwyższe ze wszystkich firm.
Zarówno Big Ag, jak i Big Pharma wpływają również na programy nauczania, dostosowując je do swoich interesów.
- Podręczniki często kładą nacisk na konwencjonalne metody uprawy, w tym syntetyczne pestycydy, nawozy i GMO, poświęcając mniej uwagi zrównoważonym alternatywom.
- Duże firmy rolnicze kształtują programy rolnicze na uniwersytetach, promując praktyki wspierające ich produkty.
- Firmy farmaceutyczne sponsorują programy ustawicznego kształcenia medycznego (CME) dla lekarzy, promując najnowsze leki zamiast niefarmaceutycznych metod leczenia.
- Wiele podręczników medycznych pozostaje pod wpływem firm farmaceutycznych, czasami zawierając reklamy lub treści faworyzujące ich produkty.
Firmy takie jak Bayer kształtują również narracje dotyczące zdrowia publicznego poprzez kampanie edukacyjne na temat chorób takich jak rak, choroby układu krążenia i cukrzyca. Chociaż kampanie te podnoszą świadomość, często kierują rozwiązania w stronę produktów farmaceutycznych, a nie środków holistycznych lub zapobiegawczych. Obie branże stworzyły systemy, które …
- Nagradzają konwencjonalne, niezrównoważone praktyki.
- Tłumią alternatywy poprzez lobbing i kontrolę narracji.
- Zwiększają zależność od syntetycznych środków i terapii farmaceutycznych.
Podstawą ich ogromnych zysków jest tworzenie ciągłej zależności poprzez skupienie się na leczeniu objawów, co zapewnia stały strumień przychodów.
Z drugiej strony lekarstwa, takie jak wybory żywieniowe i nawyki związane ze stylem życia lub wdrażanie regeneracyjnych praktyk rolniczych, zmniejszyłyby długoterminową zależność, podważając model ciągłego zysku.
Jest to niezaprzeczalnie sprytny model biznesowy – choć taki, który odbywa się kosztem naszego zdrowia i dobrego samopoczucia. Rolnicy i pacjenci nie są winni! Robią wszystko, co w ich mocy, próbując poruszać się po tych trudnych systemach.
Same struktury – wspierane przez fundusze rządowe i wpływy korporacyjne – ograniczają możliwości zdrowszych, bardziej zrównoważonych alternatyw.
Zdrowie jelit a zdrowiem gleby
Analogia między zdrowiem jelit a zdrowiem gleby podkreśla głębszy związek między zdrowiem człowieka a przemysłem rolniczym. Zdrowie jelit jest obecnie naukowo powiązane z szerokim zakresem chorób przewlekłych (cukrzyca, zaburzenia autoimmunologiczne, zaburzenia neurologiczne, zaburzenia trawienia i inne), podkreślając kluczową rolę mikrobiomu jelitowego w utrzymaniu ogólnego stanu zdrowia.
Tak jak zrównoważony, zdrowy mikrobiom jest niezbędny dla dobrego samopoczucia człowieka, tak dobrze prosperujący mikrobiom glebowy ma kluczowe znaczenie dla produkcji zrównoważonej żywności o dużej zawartości składników odżywczych.
Niezrównoważony mikrobiom glebowy zakłóca podstawowe funkcje ekosystemu, które utrzymują zdrową glebę, wywołując powszechne problemy, takie jak inwazje szkodników, niedobory składników odżywczych oraz zakłócenia naturalnego obiegu węgla i wody.
Nadmiernie uprawiana gleba, pozbawiona materii organicznej i zalana chemikaliami, takimi jak pestycydy i nawozy syntetyczne, powoduje destabilizację mikrobiomu. W rezultacie spada żyzność gleby i zdrowie roślin, co powoduje większe uzależnienie od szkodliwych chemikaliów w celu utrzymania produkcji roślinnej.
Wyobraź sobie, że codziennie przyjmujesz antybiotyk. Z czasem mogłoby to zakłócić delikatną równowagę pożytecznych bakterii w jelitach, prowadząc do problemów trawiennych, osłabienia odporności i ogólnych problemów zdrowotnych, prawda?
Cóż, ten sam efekt występuje w glebie, gdy w dużym stopniu polegamy na agrochemikaliach. Wiele z tych chemikaliów działa jak „antybiotyk” na mikrobiom gleby, zabijając lub tłumiąc pożyteczne mikroorganizmy, które są niezbędne dla zdrowia gleby i wzrostu roślin. Bez dobrze prosperującej społeczności pożytecznych mikroorganizmów gleba staje się mniej odporna, bardziej podatna na szkodniki i choroby oraz mniej skuteczna w absorpcji wody i składników odżywczych.
Z czasem prowadzi to do uzależnienia od jeszcze większej ilości środków chemicznych w celu utrzymania produktywności, podobnie jak nadużywanie antybiotyków może prowadzić do konieczności stosowania silniejszych leków w celu leczenia infekcji.
Tak jak poprawa zdrowia jelit zmniejsza naszą zależność od farmaceutyków, tak poprawa zdrowia gleby jest niezbędna do zmniejszenia zależności od toksycznych chemikaliów w rolnictwie. Ponadto te dwa mikrobiomy są ze sobą głęboko powiązane – zdrowa gleba wspiera uprawy bogate w składniki odżywcze, które z kolei pozytywnie wpływają na ludzki mikrobiom.
Moc intelektualna i oszczędzanie nasion
Podobieństwa między przemysłem rolniczym i farmaceutycznym stają się jeszcze bardziej widoczne, gdy przyjrzymy się ich podejściu do rozwoju własności intelektualnej (IP). Obie branże czerpią zyski z tworzenia tak zwanych „nowych” produktów sprzedawanych jako innowacje mające na celu „poprawę naszego zdrowia”. Takie podejście do własności intelektualnej kładzie duży nacisk na rozwiązania technologiczne, często kosztem bardziej zrównoważonych, naturalnych alternatyw.
W rzeczywistości wysiłki te często koncentrują się na dominacji rynkowej i zapewnieniu wyłącznego dostępu do zasobów, zapewniając ich kontrolę i rentowność, a nie na priorytetowym traktowaniu prawdziwego zdrowia lub zrównoważonego rozwoju.
W rolnictwie oszczędzanie nasion było wieloletnią tradycją, która pozwoliła rolnikom zachować różnorodność upraw i zachować niezależność. Oszczędzając i przesadzając nasiona każdego roku, rolnicy zapewniali sobie dostęp do upraw dostosowanych do ich lokalnych środowisk.
Jednak wraz z pojawieniem się opatentowanych nasion modyfikowanych genetycznie (GMO) od firm takich jak Bayer i Monsanto, praktyka ta została w dużej mierze podważona. Korporacje te nie tylko patentują nasiona, ale także często łączą je z wymogiem zakupu zastrzeżonych herbicydów, pestycydów i nawozów, tworząc „pakietową ofertę”, która wpędza rolników w cykl uzależnienia.
Powszechne stosowanie nasion modyfikowanych genetycznie doprowadziło do monokulturowego rolnictwa, w którym duże połacie ziemi przeznaczane są pod jedną uprawę. Praktyka ta jest podatna na szkodniki, choroby i degradację gleby, zwiększając potrzebę stosowania toksycznych środków chemicznych.
Jednocześnie konsolidacja przemysłu nasiennego w kilka potężnych korporacji podniosła ceny nasion, ograniczając dostęp dla drobnych rolników i wypierając tradycyjne odmiany na rzecz upraw komercyjnych zaprojektowanych z myślą o wysokich plonach, a nie bioróżnorodności.
Uprawa monokulturowa na dużą skalę rozpoczęła się około 1950 roku, napędzana Zieloną Rewolucją. W tym okresie wprowadzono wysokowydajne odmiany roślin uprawnych, nawozy chemiczne, pestycydy i nowoczesne techniki nawadniania, które znacząco przesunęły rolnictwo w kierunku monokultury.
Zrewolucjonizowało to rolnictwo, zwłaszcza w krajach rozwijających się, z uprawami takimi jak pszenica, ryż i kukurydza uprawianymi na rozległych, jednolitych polach w celu maksymalizacji produkcji. Wcześniej systemy rolnicze były bardziej zróżnicowane, obejmując mieszankę upraw i zwierząt gospodarskich. Praktyki takie jak płodozmian, polikultura i integracja pastwisk i zwierząt gospodarskich były powszechne i przyczyniały się do pielęgnowania mikrobiomu glebowego.
Podczas gdy niektórzy twierdzą, że rolnictwo przemysłowe jest niezbędne, aby wyżywić rosnącą globalną populację, w rzeczywistości produkujemy już wystarczającą ilość żywności, aby wyżywić 1,5-krotność światowej populacji.13 Problem leży w dystrybucji żywności, marnotrawstwie i barierach politycznych, które uniemożliwiają dotarcie pożywnej żywności do tych, którzy najbardziej jej potrzebują.
Big Ag intensywnie inwestuje w rozwiązania syntetyczne i technologiczne – takie jak inżynieria genetyczna, rolnictwo precyzyjne i zabiegi chemiczne – które można opatentować, chronić i czerpać z nich zyski. Innowacje te często stawiają na pierwszym miejscu krótkoterminowy wzrost plonów bez względu na długoterminowe zdrowie gleby lub ekosystemu.
Z kolei naturalne praktyki rolnicze, takie jak agroekologia i permakultura, które koncentrują się na bioróżnorodności i równowadze ekosystemów, nie mogą zostać opatentowane. W końcu nie można zdominować rynków, gdy pracuje się w harmonii z Matką Naturą!
Ta zmiana polegająca na skupieniu się na własności intelektualnej i rozwiązaniach technologicznych zamiast na metodach naturalnych odzwierciedla sytuację w przemyśle farmaceutycznym. Tak jak giganci rolni kontrolują rynek nasion poprzez patenty i zastrzeżone technologie, tak firmy farmaceutyczne, takie jak Pfizer, Merck i Johnson & Johnson, posiadają patenty na leki „ratujące życie”, ograniczając dostęp do niedrogich alternatyw.
Leki generyczne często napotykają bariery ze względu na ochronę patentową, a mniejsi producenci mają trudności z konkurowaniem z tymi gigantami branży.
„Innowacje” Big Pharma koncentrują się przede wszystkim na opracowywaniu nowych leków, terapii lub urządzeń medycznych, często pomijając tanie, oparte na stylu życia interwencje, z których nie mogą czerpać zysków (takie jak poprawa diety, stylu życia i ćwiczeń).
W obu sektorach nacisk przesunął się z niezależnych rozwiązań na zależność od produktów kontrolowanych przez korporacje. W przypadku rolnictwa oznacza to zależność od genetycznie modyfikowanych nasion i chemikaliów; w przypadku opieki zdrowotnej oznacza to zależność od opatentowanych farmaceutyków.
Model ten zapewnia stały strumień przychodów, ale ogranicza eksplorację bardziej holistycznych lub alternatywnych podejść – niezależnie od tego, czy chodzi o płodozmian i nasiona dziedziczne w rolnictwie, czy opiekę profilaktyczną i naturalne metody leczenia w medycynie.
Jak dokonać prawdziwej zmiany
Obecne systemy zarówno w opiece zdrowotnej, jak i rolnictwie zostały zaprojektowane tak, aby zapewnić korporacjom zyski kosztem zdrowia publicznego i zrównoważonego rozwoju. Branże te priorytetowo traktują wydajność, zysk i kontrolę korporacyjną, a nie długoterminowe dobro ludzi lub planety.
Tak jak w rolnictwie dostęp do nasion niemodyfikowanych genetycznie lub nasion heirloom staje się coraz bardziej ograniczony i kosztowny, tak alternatywne metody leczenia często napotykają podobne bariery. Naturalne środki lecznicze lub podejścia integracyjne są często wykluczane z zakresu ubezpieczenia lub wyceniane poza zasięgiem, podobnie jak uprawy ekologiczne lub dziedziczne są droższe niż ich konwencjonalne odpowiedniki.
Nie zrozumcie mnie źle – technologia i poprawa wydajności są ważne, a interwencje farmaceutyczne i chemiczne mają swoje miejsce! Jednakże nasze obecne podejście polegające na dużym uzależnieniu nie działa. Polegamy na tych rozwiązaniach w celu uzyskania krótkoterminowej ulgi, lecz często mają one długoterminowe konsekwencje.
W rolnictwie nacisk kładzie się na wysokowydajne, intensywne chemicznie uprawy, które poświęcają bioróżnorodność i zdrowie gleby. W opiece zdrowotnej nacisk kładzie się na leczenie objawów za pomocą leków, a nie na zwalczanie pierwotnych przyczyn choroby.
Obie branże stają się niebezpiecznie skonsolidowane, ograniczając wybór, zwiększając koszty i pogłębiając cykl zależności od rozwiązań kontrolowanych przez korporacje.
Prawdziwa zmiana nie nadejdzie odgórnie, ponieważ zakorzenione interesy korporacyjne mają zbyt dużą władzę. Nadejdzie ona oddolnie – poprzez konsumentów, pacjentów i rolników podejmujących świadome decyzje wspierające zdrowszą, bardziej zrównoważoną przyszłość.
Alternatywa jest jasna: rolnictwo regeneracyjne, które pielęgnuje ziemię i promuje bioróżnorodność, w połączeniu z systemem opieki zdrowotnej, który wzmacnia jednostki poprzez zapobiegawcze, holistyczne podejście.
Mamy moc, by coś zmienić. Wspierając rolników, którzy stosują praktyki regeneracyjne i unikają żywności produkowanej przy użyciu szkodliwych chemikaliów, możemy doprowadzić do przesunięcia rynku w kierunku zdrowszej, bardziej zrównoważonej żywności. Podobnie, przejmując kontrolę nad naszym zdrowiem i koncentrując się na profilaktyce – poprzez odpowiednią dietę, ćwiczenia i zarządzanie stresem – możemy zmniejszyć naszą zależność od leków farmaceutycznych.
Zmiana, której potrzebujemy, zaczyna się od nas. Decydując się na inwestowanie w rolnictwo regeneracyjne i profilaktykę zdrowotną, możemy uwolnić się od systemów, które czerpią zyski z naszego uzależnienia. Razem możemy zbudować przyszłość, w której zdrowie i zrównoważony rozwój mają pierwszeństwo przed kontrolą korporacyjną.
O autorze
Ashley Armstrong jest pasjonatką pomagania innym w przywracaniu zdrowia metabolicznego i tworzeniu alternatywnego systemu żywności o niskiej zawartości PUFA i toksycznych agrochemikaliów. Jest współzałożycielką Angel Acres Egg Club, która specjalizuje się w jajach o niskiej zawartości PUFA (wielonienasyconych tłuszczów), które są wysyłane do wszystkich 50 stanów..
Zastrzeżenie: Cała zawartość tej strony internetowej opiera się na opiniach dr Mercoli, chyba że zaznaczono inaczej. Poszczególne artykuły opierają się na opiniach danego autora, który zachowuje prawa autorskie zgodnie z oznaczeniem. Informacje zawarte na tej stronie nie mają na celu zastąpienia indywidualnej relacji z wykwalifikowanym pracownikiem służby zdrowia i nie stanowią porady medycznej. Jest ona przeznaczona do dzielenia się wiedzą i informacjami pochodzącymi z badań i doświadczeń dr Mercoli i jego społeczności. Dr Mercola zachęca do podejmowania własnych decyzji dotyczących opieki zdrowotnej w oparciu o własne badania i we współpracy z wykwalifikowanym pracownikiem służby zdrowia. Niniejsza treść może być kopiowana w całości, z zachowaniem praw autorskich, danych kontaktowych, kreacji i informacji, bez specjalnej zgody, jeśli jest wykorzystywana wyłącznie w formacie non-profit. W przypadku jakiegokolwiek innego wykorzystania wymagana jest pisemna zgoda dr Mercoli.
Wpis został dokonany za Mercola.com
© 1997-2025 Dr Joseph Mercola. Wszelkie prawa zastrzeżone.
[1] Większość tych leków, często pod inną nazwą dominuje pozostałe rynki, w tym głównie rynek europejski.